24 sierpnia rabsztyński zamek odwiedził alchemik Bogusław z Wielunia. Mąż ten, w swojej sztuce niezwykle biegły, rozstawił swój warsztat pełen naczyń laboratoryjnych wypełnionych tajemniczymi miksturami. Zegar wodny odmierzał czas, a dzieci pod opieką małżonki mistrza malowały zamki, rycerzy i damy na ceramice.
Pokaz zaczął się od opowieści o historii alchemii i tym, czym zazwyczaj zajmowali się alchemicy przed wiekami. Ich celem było uzyskanie kamienia filozoficznego, ale nie pogardziliby też złotem…
Do tego też zmierzał nasz alchemik z dwójką młodych asystentów.
Wkrótce zapłonął skrzesany krzesiwem ogień, a wokół rozniosła się woń kadzidła. Ruda została przygotowana i zważona, ale potrzebne były dodatkowe ingrediencje. Krew z bazyliszka i krew niewinnego dziecka. Ta z bazyliszka znajdowała się w buteleczce, a dzielny asystent, acz ze strachem, udostępnił alchemikowi swoją. W nagrodę został mianowany skrybą i gęsim piórem, po łacinie, opisywał rzetelnie przebieg całego procesu transmutacji.
Czy udało się uzyskać złoto? Obserwujcie znajomych, którzy byli tego dnia w Rabsztynie. Czy ich stopa życiowa gwałtownie wzrosła?...