I znowu cyrk na rynku i grupa teatralna MOK Glutaminian Sodu pełna pomysłów i energii.
Tego popołudnia aż zaroiło się od dzieci. Zawładnęły całym rynkiem biegając, skacząc i śmiejąc się radośnie.
Część z ich była zafascynowana bańkami mydlanymi i to było dla ich najważniejsze, ale wiele z nich próbowało uparcie i z powodzeniem trudnej sztuki żonglowania, a już kolorowy talerzyk wirujący na patyku był przebojem. Sprytniejsi osadziwszy go nieruchomo pokrzykiwali z triumfem – to też się liczyło, bo jak na maluchy wykazywali duże poczucie równowagi.
Chodzenie po linie zawsze wymaga odwagi, bo nawet najmniejsze dzieci zdają sobie sprawę, że bardziej realne jest szybkie spotkanie z ziemią niż poruszanie się po jakimś sznurku. Ci bardziej ufni polegali na asekuracji, ale mali realiści, unoszeni nad liną przez ambitnych rodziców, usiłowali wciągnąć nogi do wnętrza ciała. Czasem trzeba odpuścić.
Gluty instruowały, demonstrowały, pomagały i zachęcały, tylko klaun zaczepiał ludzi, przedrzeźniał i robił psikusy, a za im podążało grono młodych wielbicieli.
Dziękujemy Glutaminianowi za wesołe popołudnie!